W tekście z 29 września ("Zły pomysł PiS") wyraziłem przypuszczenie, że przedwyborczy pomysł utworzenia województwa mazowieckiego (obwarzanek wokół stolicy) oddzielnego od stołecznego-warszawskiego jest wstępem do spełnienia idee fixe Krzysztofa Tchórzewskiego z Siedlec, to znaczy powołania województwa siedleckiego z ziemią garwolińską w składzie.
Cytowana wczoraj w mediach wypowiedź pewnego posła PiS mówiącego, że siedziba władz nowego województwa mazowieckiego miałaby być w Płocku (a n i e j a k p r z e d 1 9 7 5 w W a r s z a w i e) całkowicie upewnia mnie co do słuszności moich obaw. Oto dlaczego.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych w sali konferencyjnej Urzędu Miasta w Garwolinie miało miejsce spotkanie z posłem Krzysztofem Tchórzewskim. Mówiono na nim o projekcie przywrócenia trójstopniowego podziału administracyjnego państwa, według którego Garwolin miałby wrócić do Mazowsza, a więc wyjść z "guberni siedleckiej" w której zmarniał przez 24 lata. Zapytałem wtedy pana Tchórzewskiego, czy to prawda, że forsuje inny kształt reformy, w którym garwolińskie pozostanie w województwie siedleckim. Długa odpowiedź wraz z uzasadnieniem brzmiała po części twierdząco. Kiedy zaprotestowałem przeciwko twierdzeniu, że województwo siedleckie byłoby lepsze dla nas niż mazowieckie, Krzysztof Tchórzewski dodał:
"- A czy Pan wie, że stolicą województwa mazowieckiego może być Płock?"
Sala zamilkła. Lokalizacja stolicy województwa w Płocku odległym o 160 kilometrów od Garwolina jawiła się jako absurdalna. Tak absurdalna, że nielubiane Siedlce wydawały się mniejszym złem. I o to chodziło strategowi ze wschodu. O to, byśmy sami zaczęli upominać o administracyjną centralę w Siedlcach.
Na szczęście plan Tchórzewskiego nie powiódł się. Ale hasło "Płock" do dziś przypomina mi prowokacyjną sztuczkę siedlczanina.
Dziś odgrzewany jest pomysł województwa mazowieckiego ze stolicą w Płocku. Po co? By powiaty bliższe Radomiowi czy Siedlcom same zaczęły upominać się o utworzenie siedzib województw blisko nich.
To droga rozbudowy biurokracji.
Jak pan Tchórzewski mógł przekonać pana Kaczyńskiego, że rozgrzebywanie sporów o miedze jest warte wielkich sporów lokalnych, sporów które zjednoczą podzieloną opozycję, a lokalne struktury PiS postawią na pozycji pokornych cieląt godzących się na przywrócenie swych powiatów do guberni? Czy Panu Prezydentowi RP potrzebna jest duża awantura z tego powodu? Czy Pani Premier-Elekt ma pełnić swą misję od początku gasząc spory na blokadach dróg? Pytam, bo nie jestem wrogiem nowego rządu.
A może zamieszanie wokół tej sprawy jest prowokowaniem lawiny zgłoszeń kolejnych nowych województw tak, by wobec ich wysypu skompromitować jakiekolwiek korekty i od nich odstąpić? Tak czy inaczej to źle.
Andrzej Dobrowolski
Mapa
z wp.pl.